„Spódniczka ze starej podszewki” to powieść będąca zapisem wspomnień Pani Janiny Janowicz z czasu zesłania do Kazachstanu w trakcie trwania II Wojny Światowej. Wspomnienia zapisuje wnuczka Pani Janiny, Pani Urszula Ziober i robi to w sposób naprawdę dobry.
Pani Janina w momencie rozpoczęcia wojny miała prawie 11 lat. Jej ojciec, oficer Wojska Polskiego, Julian Nietupski, przeczuwając w sierpniu 1939 roku rychły wybuch wojny, wysyła żonę Reginę wraz z dwiema córkami, Janką i Basią, do swojego brata do Białegostoku, uważając, że tam będą w miarę bezpieczne. Niestety po wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej, 17 września 1939r., sytuacja całej rodziny zamieniła się ze złej w tragiczną. Jak potoczyły się losy kilkudziesięciu tysięcy polskich oficerów, przedstawicieli elity i inteligencji nie trzeba przypominać, wystarczy jedno słowo – Katyń. A co z ich rodzinami i innymi obywatelami uznanymi za wrogów narodu, wywrotowców i konspirantów (czytaj: kobiety, dzieci i starcy)? Zapakowano wrogi element do bydlęcych wagonów i wywieziono.
„Wiedzieli [Sowieci], że jedynym
sposobem „odpolszczenia” Polski będzie pozbawienie jej Polaków.
Z diabelską perfidią umyślili więc nie ludziom odebrać kraj, ale
krajowi – ludzi.”
Marta Rudzka „W domu niewoli”
Janka z siostrą i matką oraz wujostwem trafia do Kazachstanu, w dzikie ostępy, gdzie teren jest równiutki porośnięty trawą i pomniejszymi krzakami, a daleko na horyzoncie nie majaczy żadne większe miasto - co najwyżej można spodziewać się fatamorgany. Warunki życia są katastrofalne. Wszechobecna bieda, brud i zacofanie – to zastali po przybyciu. Praca ponad siły, srogie zimy, niemiłosierne upały, głód, choroby i zesłanie do łagru - to wszystko spotyka Janke i jej rodzinę. Mimo to, nie opuszcza ich nadzieja, że jeszcze wrócą do Polski.
Książkę można czytać, czytać, czytać i czytać i nie chce się jej końca. Właściwie to chce, a przede wszystkim tego by historia miała to zakończenie dobre. Czy takie ma? Ma najlepsze z możliwych w tamtym czasie. Zakończenia własnych historii przecież nie wybieramy, zmierzamy się z tym przed czym postawi na los. Autorka, Pani Urszula, spisała wspomnienia babci w wyśmienity sposób, myślę, że babcia może być z niej bardzo dumna. Od książki nie można się oderwać, jest nieodkładalna. Między fragmentami mówiącymi o losie Janki, Autorka umieszcza parę informacji, opisanych w krótki rzeczowy sposób, bardzo zrozumiały dla czytelnika, na temat ówczesnej sytuacji politycznej, gospodarczej czy społecznej, by czytelnik mógł zrozumieć w jakich warunkach i okolicznościach przyszło egzystować Jance i jej najbliższym. Książka opatrzona jest w wiele rodzinnych zdjęć oraz kopii dokumentów takich jak świadectwo ślubu Juliana i Reginy czy fragment gazety gdzie wskazano Juliana Nietupskiego jako jednego ze zidentyfikowanych ofiar Katynia. Do tej książki będę na pewno wracać wiele razy. Nie jest to pozycja, którą przeczytamy i szybko o niej zapomnimy. Można ją czytać bez końca bo to jak słuchanie relacji o własnym życiu naszych babć.
Zawsze gdy czytam podobne książki myślę o tym jak ważne jest to by starsi opowiadali o tym co przeżyli. Pomagają młodszym pokoleniom się odnaleźć. Często spotyka się młodych ludzi oderwanych od swoich rodzin twierdzących, że nie mają w zasadzie z nią nic wspólnego. Nie hołdują tradycjom, nie wiedzą nic o przeszłości swojej rodziny, nic o przodkach, skąd pochodzą itd. I jest to wina po części tych starszych. Ile razy słyszało się, że nie chcą rozmawiać o przeszłości bo to dla nich jak rozdrapywanie ran. Jestem w stanie to zrozumieć, ale z drugiej strony mamy tych młodych, zagubionych, którym być może właśnie pomogłaby ta historia z przeszłości nawet jeśli bolesna. Po części była by to ich historia, którą tak jak Pani Urszula, mogą nieść dalej w świat jako świadectwo tamtych wydarzeń. Skąd inaczej czerpać wiedzę i naukę jednocześnie, jeśli nie właśnie z bezpośrednich relacji z tych okrutnych czasów? A z tą wiedzą w społeczeństwie jest co raz gorzej, co dobitnie widać choćby na przykładzie wzmiankowania w zagranicznych artykułach prasowych o polskich obozach zagłady, za co niejednokrotnie wydawcy już musieli przepraszać. Aby walczyć z ignorancją, sami musimy znać nie tylko historię tę przekazywaną w szkołach, ale też historie naszych rodzin. Nawet jeśli nie są tak dramatyczne i nie koniecznie dało by się je spisać by powstała tak zajmująca powieść jak ta konkretna.
Jak zwykle, warto zwrócić uwagę również na aspekt moralizatorski takich książek. Ukazują nam, młodym, żyjącym w czasach względnego pokoju, dobrobytu, korzystającym z dobrodziejstw technologicznych itd., jakie to wszystko jest kruche i nic nie warte. Jak trudne potrafi być życie, jak można zaharować się na śmierć w pietyzmie wyższych idei.
Bardzo spodobało mi się też zdanie, które znalazłam na stronie 72: „Po dwudziestu latach od odzyskania niepodległości po raz kolejny przeciwko sobie stawali ludzie, których łączył wspólny język i pochodzenie, a dzielił kolor munduru.” Zdanie to odnosiło się do mieszkańców Mazur, którzy na drodze plebiscytu zostali określeni jako Niemcy i musieli walczyć po stronie niemieckiej, ale można nim bardzo dobrze też nakreślić sytuację jaka panowała w tamtym czasie na Śląsku. Osobiście znam przypadki gdzie siłą młodzi chłopcy byli zaciągani do wojska niemieckiego, po czym z niego uciekali i już jako dezerterzy zaciągali się do różnorakich polskich oddziałów, by móc oddać życie za Polskę.
„Spódniczka ze starej podszewki” opowiada historię prawdziwą, bolesną, z poczuciem bezkresnej niesprawiedliwości, a jednocześnie pokrzepiającą bo pełną nadziei, bo gdy nie zostaje już absolutnie nic, jest jeszcze ta podszewka, która wszystkim...
Na pewno będę wracać do tej książki i to nie jeden raz. Polecam!

Cześć, przepraszam, że nie piszę w temacie wpisu, ale nie wiedziałem jak inaczej do Ciebie trafić. Czy pamiętasz może w której książce do nauki języka polskiego dla podstawówek był fragment książki "Stado"? Jestem z rocznika 91. i w moim podręczniku był fragment innej książki, o którym nie mogę przestać myśleć. Odezwij się proszę w tym wątku lub na igenome@gmail.com. Pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuńHej! Odpowiedź poszła na lubimyczytac.pl :) pozdrawiam!
Usuń