Dobrze jest mieć Mamę. Dobrze jest mieć oboje Rodziców, ale jednak, co by nie mówić, do rodzicielki dziecko żywi najwięcej uczuć. To przy niej czuje się bezpieczne, zaopiekowane nawet jeśli mama uważa, że jest tą najgorszą bo dała dziecku na obiad słoiczek zamiast własnej zdrowej zupki. Świat może płonąć, mogą spadać bomby, walić się domy, ale przy matce zawsze tak jakoś raźniej, jakoś tak lepiej się zasypia. Ale co jeśli tej mamy nie ma? Jeśli musiała nas oddać w inne „dobre” ręce właśnie po to byśmy mogli przeżyć? Jeśli sama zginęła, by nas ratować?
„Wrócę, gdy będziesz spała” to reportaż, którego rozdziały są opowieściami dorosłych już Dzieci Holocaustu, czyli osób, które przeszły piekło wojny jako nieletni, a które w pewnym momencie zostały bez mam. U dobrych lub złych ludzi, których mamy oddały życie za ich przeżycie, których mamy przeszły gehennę przez co nie potrafiły okazać głębszych uczuć swoim dzieciom, które tych mam nigdy nie znały, do których nie wróciły, których nigdy więcej nie zobaczyły. Autorka reportażu ukazała historię dzieci w sposób prosty, bez zbędnego patetyzmu. Tych historii nie trzeba ubarwiać, nie trzeba używać wyniosłych słów, by poczuć ten nieukojony żal, smutek i pustkę. Nikt tym dzieciom, które straciły mamę bezpowrotnie, tej mamy nie zastąpi. W ich sercach na zawsze pozostała dziura, która nawet jeśli się zabliźniła, będzie uwierać, gryźć i przeszkadzać.
Ciężko mówić o tak przejmujących książkach, że się podobały. Jak ten smutek wyzierający z kart książki może się podobać. I w drugą stronę, jak może nam się nie podobać książka ukazująca szczerą i bolesną historię IIWW? Tematyka ciężka, ale niestety napisać muszę, że Autorka chyba nie bardzo sobie z nią poradziła. Czegoś mi w tej książce brakowało, czuję ogromny niedosyt po jej przeczytaniu. To takie niepokojące uczucie, myśl nie dająca spokoju, że skoro temat trudny, przejmujący, dla mnie jako matki tym bardziej ciężki do przełknięcia, bo już mam w głowie wszystkie te obrazy, że muszę zostawić swoje kochane dzieci itd., a mimo to nic nie czuję. Ta książka przeleciała przez moją świadomość i nie zostawiła za sobą zupełnie nic. Może jednak źle, że napisana tak prosto i bez patetyzmu...? Coś nie zagrało aż tak bardzo, że nawet pokuszę się o stwierdzenie, że książka powstała tylko dlatego, że wybrany temat jest na czasie i łatwo się sprzeda.
Drugi raz do tej książki nie wrócę i nie polecam jednocześnie, co przykre bo Dzieciom Holocaustu należy się pamięć oraz by należycie opowiedzieć ich historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz