Super,
super, super! Mocne 8/10 punktów.
Dopiero
stosunkowo niedawno zaczęłam zaczytywać się w książkach Jo
Nesbo i jak na razie na żadnej się nie zawiodłam. Wiadomo, jedne
mocniejsze inne ciut słabsze, nie znam pisarza, którego wszystkie
książki, co do jednej, były super dobre. Nawet William Wharton,
mój ulubiony pisarz, miał jak na mój gust słabsze dni w
pisaniu... Ta pozycja natomiast zalicza się do tych prawie
najlepszych w wydaniu Autora.
Zastanawiałam
się jak zrecenzować "Łowców głów", tak by za dużo
nie ujawnić z treści, ale też tak, żeby zachęcić kogoś kto
jeszcze nie czytał niczego od Pana Nesbo do tego by sięgnął po
książkę. Najlepiej będzie, krótko i na temat, czasami nie ma
sensu się rozpisywać szczególnie gdy książka jest naprawdę
warta uwagi. Po prostu weźcie do ręki i przeczytajcie, nie
będziecie żałować.
Thriller
trzyma w napięciu. Początek potrafi zaciekawić czytelnika, nie
jest jakiś dramatyczny, ale sprawia, że chcemy wiedzieć co będzie
dalej. Nagłe zwroty akcji, wiele niespodziewanych sytuacji, główny
bohater logicznie myślący, na jego miejscu postępowalibyśmy
zapewne podobnie. Potrafi łączyć ze sobą fakty, wyciąga wnioski,
zostawia pułapki. Taki mały a sprytny. Myślę, że to taka postać,
która przypadnie do gustu każdemu z nas. Po prostu widać, że
koleś wie co robi i to jest fajne.
Od
książki ciężko jest się oderwać. Tu akcja goni akcję.
W
niewielkim przedziale czasowym w jakim rozgrywa się powieść,
dzieje się bardzo dużo, ale też nie przytłaczająco dużo.
Potrafimy się w tym wszystkim połapać, powieść nie jest
skomplikowana ani zagmatwana w treści. Wszystko jest jasne i
czytelne, a Autor nie pozostawia białych plam, niedomówień, czy
nieścisłości. No dobra, jest kilka kwestii spornych i naciąganych,
ale biorąc pod uwagę całokształt thrillera i to jak ostatecznie
Autor wybrnął z tematu, to można uznać, że nie było sprawy.
Końcówka
was zaskoczy. Jesteście pewni pewnej wersji finału, a tu bachhh....
Zupełnie się tego nie spodziewacie, a co lepsze, można się było
po dłuższym zastanowieniu tego domyślić z treści. Przyznam, że
trochę się domyślałam, że to chyba nie będzie takie oczywiste
zakończenie, ale mimo to, i tak do końca nie byłam pewna. No i
wytłumaczenie policji całej sytuacji – od razu nasunęło mi się
spostrzeżenie, że jeżeli nie byliśmy czegoś naocznym świadkiem
i nie byliśmy zaangażowani bezpośrednio w sprawę, to tak
naprawdę, zawsze możemy sobie jedynie spekulować, co tak naprawdę
zaszło. Póki nie ma na coś twardych dowodów, to to są właśnie
takie bajania „być może”, „prawdopodobnie”, „najpewniej”
i inn.
W
tym miejscu muszę również zaznaczyć, że na odbiór książki ma
znaczący wpływ styl pisarski Autora. Nie jestem biegła w
pisarstwie do tego stopnia, by umieć poprawnie nazwać to jak pisze
Pan Nesbo, ale potrafię dobrze porównywać. A spotkałam się już
z tym, że do stylu, czy w ogóle książek, Jo Nesbo przyrównano
twórczość Pana Remigiusza Mroza. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie,
a na kolejne też nie. Bluźnierstwo pierwszego stopnia, o ile
bluźnierstwa mają jakieś stopnie. Przepraszam Panie Remigiuszu,
ale książki Pana Nesbo są zdecydowanie lepsze. Sorry...
Ogólnie
rzeczy ujmując, dobra książka, nie znudzicie się przy niej, a
jest jeszcze na jej podstawie nakręcony film. Nie widziałam, ale po
przeczytaniu „Łowców głów” myślę, że niedługo zobaczę.
Ocenimy jak im wyszła ekranizacja powieści. Oby nie tak jak
„Carrie” S. King'a.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz