To jedna wielka inspiracja, zwłaszcza
dla osób o duszy artysty.
„Nie ustawaj w biegu” to
autobiografia Autora, więc jeśli ktoś ma dużo cierpliwości i
lubi biografie, zwłaszcza osób, które zajmują szczególne miejsce
w sercu czytelnika, to polecam tę książkę.
Wharton od dziecka nie miał
łatwego życia. Trudne dzieciństwo, potem udział w II Wojnie
Światowej, odcisnęły na nim swoje piętno. Jednocześnie
zahartowało na kolejne przeciwności losu i wskazało drogę życia,
którą się udał. Mówi się, że nasz sukces siedzi w głowie. I
faktycznie tak jest. Biorąc pod uwagę, że mamy tylko jedno życie,
nie ma najmniejszego sensu użalanie się nad sobą. Sukces jest
miarą wiary w siebie i swoje możliwości, jest miarą rodzinnego
wsparcia, jest miarą silnej psychiki. Po tym wszystkim co widział i
przeżył Wharton na wojnie, gdyby to wszystko ciągle rozpamiętywał,
gdyby nie widział dla siebie innej drogi życia rozpatrując szanse
tylko względem swojego kalectwa, nigdy nie osiągnąłby tego
szczęścia, spokoju, nigdy nie spełniłby się jako malarz, pisarz,
mąż, ojciec.
Z kart książki ukazuje nam
się człowiek wrażliwy, sentymentalny, dbający o rodzinę, który
w tej rodzinie ma niesamowite oparcie i zrozumienie dla swoich
zamierzeń.
Warto przeczytać „Nie
ustawaj w biegu”, chociaż może być troszkę nużąca, wiadomo,
to biografia. Nie ma tu akcji, niespodziewanych zwrotów wydarzeń.
Tak jak napisałam, to pozycja dla tych, którzy po prostu lubią
taki rodzaj książek. Ale napisałam również, że to książka
inspirująca. Do czego? Do takiego życia jakie miał Wharton. By
rzucić wszystko, zostawić tylko to co niezbędne, wsłuchać się w
siebie. Wyjąć farby, pędzle, dać upust emocjom. Włączyć
muzykę, poczuć wiatr we włosach, tańczyć do utraty tchu. Usiąść
gdzieś z boku, na jakiejś polanie, bez ludzi, wsłuchać się w
szum liści poruszanych wiatrem, patrzeć na morze trawy. Przyjrzeć
się otaczającemu światu, którego każdy najmniejszy szczegół i
każdy aspekt jest fascynujący. Oddać się swojemu hobby. Poczuć
ciepło rozlewające się po całym ciele, mrowienie od czubka głowy
po koniuszki palców. Poczuć jak wszystko zwalnia. Zatrzymać się.
Zatrzymajmy się. Teraz. Gdziekolwiek jesteśmy. Stop! Bierzmy życie
garściami – w spokoju, delektujmy się nim, mamy tylko jedno...
Chce nauczyć moją córkę
odpoczywać. Nie potrafimy tego robić. Pęd świata nas przytłacza.
To wszystko nie wynika bezpośrednio z tej książki, to samo do nas
przychodzi gdy ją czytamy. William Wharton, normalny człowiek po
przejściach, taki jak my, jedynie troszkę wrażliwszy, uduchowiony,
nakierowany na piękno otaczającego go świata, a chcielibyśmy mieć
takie życie jak on.
Co nam broni? My sami.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz