środa, 11 października 2023

"Miedziaki" Colson Whitehead


Oj lubię takie książki. Takie, z których można się czegoś ciekawego dowiedzieć, które dają do myślenia, które zostają z nami na dłużej, które wstrząsają i których treść ma głębsze przesłanie. Taką książką jest "Miedziaki" Colsona Whiteheada. 

"Miedziaki" to trudna książka opowiadająca historię czarnego nastolatka Elwooda (rzecz dzieje się w latach 60' ub. wieku), bezpodstawnie osadzonego w poprawczaku zwanym potocznie Miedziakiem. W Miedziaku kary odbywają i biali i czarni, a warunki odsiadki są zatrważająco okrutne. Chłopcy są bici, wykorzystywani, karani na wszelkie możliwe sposoby, szykanowani, zastraszani itd, itp. Gdy po kilku latach od zamknięcia poprawczaka, archeolodzy natrafiają na nieoznakowane mogiły nieopodal oficjalnego cmentarza placówki, na światło dzienne wychodzi prawda o Miedziaku i o tym co ostatecznie stało się z Elwoodem.

Książka, z punktu widzenia światopoglądowego, bardzo ważna. Ukazuje trudną historię USA, z którą wg mnie, jak do tej pory, Amerykanie do końca sobie nie radzą. Teoretycznie to z ich strony wychodzą ruchy typu "Black Lives Matter", ale nie musiały by wychodzić, gdyby nie było tam tyłu przypadków rasizmu. Stąd też rozumiem nagroda Pulitzera dla Autora.

Niemniej, oceniając same walory czytelnicze, książka mnie ciut zawiodła. Być może liczyłam na wymowniejsze przedstawienie okrutnego życia osadzonych w Miedziaku, bardziej sugestywne niż tylko nazwa miejsca np. Zaułek Kochanków. Historia Elwooda została trochę spłaszczona. Autor nie zagrał na emocjach czytelnika, co powinno być oczywiste biorąc pod uwagę dramatyzm ostatniego rozdziału. Nie tyle miałam nadzieję, że uronię łzę, ile byłam przekonana, iż tak właśnie będzie - a tu nic.
Generalnie do opisu okrucieństw jestem, jako tako, przyzwyczajona, ponieważ czytam dużo literatury obozowej, dlatego najbardziej w "Miedziakach" poruszyła i oburzyła mnie głównie kwestia niesprawiedliwego wyroku skazującego Elwooda na pobyt w Miedziaku. O tym jednym nie potrafię przestać myśleć i myśl ta do tej pory wywołuje u mnie wściekłość. Rasizm jest główną przyczyną wszelkiego zła jakie spotyka Elwooda, który mógł być cennym nabytkiem społeczeństwa, gdyby tylko dano mu szansę, na którą zasługiwał. Niestety, gdzieś z tyłu głowy czuję, że i do tej pory przypadki takie jak głównego bohatera, jeszcze się w Stanach zdarzają. 

Ostatecznie, przez wzgląd na tematykę poruszaną w książce i przekazaną przez to wiedzę, powieść ma u mnie ocenę 8/10 i uważam, że to naprawdę bardzo dużo. Warto sięgnąć po tę książkę, myślę, że każdy wyciągnie z niej coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz