Po „Kobietę w oknie” sięgnęłam
przypadkiem. Książkę zauważyłam w popularnym dyskoncie, czytałam
o niej wiele pozytywnych recenzji, dlatego postanowiłam, że zasili
moją biblioteczkę. Czy było warto? Ha! W tej cenie, którą ją
kupiłam było, to wersja kieszonkowa, ale po jej przeczytaniu już
wiem, że błędem było by wydawać na nią więcej niż te 10 zł.
„Kobieta w oknie” to thriller,
którego główna bohaterka, Anna, po przeżyciu ciężkiego
załamania nerwowego, zaczyna odczuwać lęk przed otwartymi
przestrzeniami – choruje na agorafobię. Zamknęła się w swoim
domu, z którego boi się wyściubić choć koniuszek nosa, rzadko
kiedy dopuszcza do siebie inne osoby, zażywa bardzo silne
psychotropy i środki nasenne, a wszystkie te leki popija sporą
ilością alkoholu. Jej jedyną „rozrywką” w życiu, jaka jej
właściwie pozostała, jest podglądanie swoich sąsiadów. I
właśnie podczas podglądania jednych z nich, dostrzega coś, przez
co od wielu miesięcy wychodzi z domu. Na krótko, co prawda, ale
jednak. Obrót zdarzeń jest dość zaskakujący, ostatecznie... nic
nie jest takie jak nam się na początku wydaje.
Chciałabym coś więcej napisać, ale
tak szczerze powiedziawszy, książkę przeczytałam dwa tygodnie
temu i niewiele z niej zapamiętam, co chyba nie najlepiej o niej
świadczy. Pamiętam za to, że ją przemęczyłam, czytałam ją nad
wyraz długo. Nie mogę powiedzieć, że była nudna, ale po prostu
mnie nie zaciekawiła. Takie to jakieś wszystko było mdłe,
pokrętne, momentami naciągane. Ehh sama nie wiem. Opisy codziennego
życia Anny, kwestie czy się umyła, czy nie... Rozumie zamysł
Autorki, mieliśmy wejść w jej życie, wejść w jej skórę i
zrozumieć jej postępowanie. Niestety, nie jesteśmy w stanie tego
zrobić. Nie potrafiłam postawić się w sytuacji bohaterki, nie
potrafiłam nawet poczuć czegokolwiek. Dla mnie ta książka była
płytka. Nic. Zero uczuć.
Nie będę polecać „Kobiety w
oknie”, czytacie na własną odpowiedzialność. Może komuś się
spodoba. Mój umysł już zdążył ją jednak wyprzeć. Może to i
dobrze, zrobił miejsce dla innych, ciekawszych pozycji, wartych
zapamiętania.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz